Angielska herbata z… Bawarii
Herbata, jeden z napoi, nigdy nie tracących na popularności, automatycznie kojarzy nam się ze słynnym brytyjskim zwyczajem ,”five o’clock”, i chociaż jej ojczyzną nie jest Europa, to właśnie tutaj znalazła wierne grono zwolenników.
Od Azji po Europę
Krzew herbaciany pochodzi z południowo-wschodnich obszarów kontynentu azjatyckiego skąd najpierw dotarł do Chin, gdzie początkowo wykorzystywano gównie jego właściwości lecznicze. Szybko jednak zauważono, że liście herbaty mają nie tylko niepowtarzalny smak i aromat, ale również w pozytywny sposób wpływają na ludzki organizm – odpowiednio zaparzone mogą pobudzić, jak i uspokoić skołatane nerwy.
Dodatkowych informacji o tym jak herbata może wprowadzić nas w dobry nastrój przeczytamy na http://www.herbata.info/herbata-pobudza.
I chociaż zwyczaj picia herbaty przywędrował do Anglii dopiero w 1658 roku, to ma on bogatą historię i tradycję. Liście krzewu herbacianego po raz pierwszy pojawiły się w królestwie za sprawą Thomasa Garrawaya, londyńskiego kupca i właściciela sklepu. Prawdziwym jednak przełomem był rok 1662, kiedy to odbył się ślub angielskiego króla Karola II z portugalską księżniczką, Katarzyną – wielbicielką naparu herbacianego. To właśnie ona wniosła w posagu na dwór królewski ogromną skrzynię herbaty. Ze względu jednak na jej cenę, napój stał się produktem dostępnym jedynie dla elity. Sytuacja ta stosunkowo szybko uległa zmianie – już w XVIII w. cała Wielka Brytania piła herbatę, a w XIX w. znalazła swoje miejsce wśród towarów tanich. Dzisiaj picie herbaty uznawane jest za narodową tradycję Anglików.
Co piją Anglicy?
Anglicy upodobali sobie przede wszystkim mieszanki pochodzące z południowo-wschodnich obszarów Azji – głównie z Indii oraz Cejlonu. Tamtejsze herbaty charakteryzują się mocnym smakiem i aromatem. Specyficznym i znanym na całym świecie zwyczajem jest podawanie jej z mlekiem – z tego właśnie słyną Anglicy.
Jak zaparzyć herbatę?
Ceremoniał parzenia herbaty najbogatszą tradycję ma nie tylko w Chinach, ale i w Japonii. Również Anglicy stworzyli swój własny sposób sporządzania tego napoju. Proces rozpoczynamy od przygotowania czajniczka, który uprzednio podgrzewamy. Do ciepłego naczynia wsypujemy tyle łyżeczek liści herbaty (kilka dodatkowych ciekawostek o samych liściach możemy znaleźć na stronie http://www.national-geographic.pl/artykuly/pokaz/herbata-oto-garsc-ciekawostek-na-jej-temat/), ile filiżanek naparu chcemy uzyskać. Aby napój miał charakterystyczny mocny smak, warto dodać jedną nadmiarową łyżeczkę. Następnie czajniczek zalewamy dwukrotnie wrzącą wodą. Czas parzenia powinien wynosić około 5 min. Podgrzać powinniśmy również filiżanki, do których następnie wlewamy mleko lub śmietankę (od 1/6 do ¼ pojemności naczynia), pamiętając, że kolejność jest bardzo istotna. Należy zawsze wlewać herbatę do mleka – odwrócenie tej czynności pogarsza bowiem smak, niekorzystnie wpływa na kolor napoju oraz uważane jest prze Anglików za ignorancję.
Chociaż zielona herbata jest tutaj zdecydowani mniej popularna, ma swoje i tak dość pokaźne grono zwolenników. Warto więc wspomnieć o sposobie, w jaki należy ten napój przygotować. Podstawowa różnica dotyczy temperatury wody oraz czasu parzenia. Liście herbaty zielonej nie lubią wrzątku – najsmaczniejszy napar uzyskamy używając cieczy o temperaturze od 60 do 80 stopni C. Mieszanka powinna naciągać nie dłużej niż 3 min. W przeciwnym wypadku, uzyskany napój będzie gorzki. Co ciekawe te same liście możemy wykorzystać nawet trzykrotnie!
Podobno herbata z drugiego zaparzania smakuje najlepiej.
Anglicy, jak już wcześniej wspominaliśmy, lubią herbatę bardzo mocną, dlatego też do jej przygotowania używają bardzo mało wody. Co ciekawe, słynne „five o’ clock”, nie jest jedyną tradycyjną porą picia napoju. Zwyczajowo herbatę podaje się również podczas śniadania oraz lunchu (ok. 13).
Angielski sposób przyrządzania oraz parzenia herbaty zyskał wielu zwolenników na całym świecie, również w Polsce. I choć mało kto zwraca na to uwagę, angielska herbata jest u nas paradoksalnie znana pod nazwą ,, bawarka”.
Fajny artykuł
Czytają artykuł , wyobrażałam sobie smak i aromat 🙂 Jednak nic nie zastąpi smaku na żywo 🙂